A, ponieważ „czas to pieniądz”, poszedłem na całość i z obserwacji , bardzo prędko przeszedłem do czynów.
Może i Ty, skoro interesujesz się sprawami powiązanymi z aktorstwem, będziesz chciał z tego wpisu wynieść coś dla siebie nie tylko w sferze duchowej, ale i materialnej? Zapraszam więc do zagłębienia się w treść i jeżeli uznasz, że to też coś dla Ciebie, do empirycznego korzystania z moich zapisków.
Ale zacznę od początku…
Dwa miesiące temu (teraz mamy wrzesień), zacząłem rozmyślać w temacie ”Gdzie mnie jeszcze nie było?”
Wcale mnie jednak nie zdziwiło to, że znalazłem odpowiedź dość prędko, bo nie było mnie jeszcze tak naprawdę w wielu miejscach.
No fajnie. Skoro mnie jeszcze nie było i tam i tu, to dlaczego jeszcze nic z tym nie robię? Wziąłem zatem kartkę, długopis, rozstawiłem leżak na tarasie, rozsiadłem się wygodnie i zacząłem powolutku wynotowywać wszystkie przychodzące do głowy moje przestrzenie „niebycia”.
Pod wpływem pozytywnego impulsu oraz wielkiej auto-kreatywności mojego mózgu w tym momencie (czasem to mi się zdarza), lista takich miejsc zapełniała się bardzo szybko i zrobiła się bardzo, bardzo długa. Powstrzymałem więc na chwilę wodze fantazji, wziąłem oddech i postanowiłem teraz, wzorem mojej bardzo zorganizowanej żony(najważniejsze to mieć dobre wzorce!), zrobić selekcję moich przemyśleń. No i… okazało się, że to nie takie proste, jak by się mogło wydawać, bo to jednak nie to samo, co niechciana selekcja ulubionych koszul , spodni, swetrów , czy kubków do kawy, do których choćbyś nie wiadomo jak był przywiązany, tak czy tak „na bank” wylądują w worku z napisem „Do oddania” lub „ na działkę” (jeżeli taką selekcję robisz pod czujnym okiem żony).
Teraz jednak żony nie było w pobliżu, zatem zadałem sobie cichutko w myślach całkiem logiczne pytanie:
”W którym z tych miejsc chciałbyś być?” …
„ WSZĘDZIE!”- odezwała się moja podświadomość , wiedząc, że nic jej tu nie zagraża i że żaden silniejszy od jej postanowień impuls z zewnątrz nie może teraz stawić jej czoła.
„”O TY…”, pomyślałem sobie, że co? Że niby jestem taki słaby i sam z Tobą (sobą)nie wygram? Dobra, zobaczymy!
Odłożyłem notatki, wsiadłem na rower , przejechałem stałą trasę (10km) ze średnią prędkością 26km/h , „lekko” zdyszany wziąłem prysznic, zaparzyłem „dobrą” „biedronkową” kawę, zapaliłem papierosa i wróciłem na leżak ze swoimi zapiskami.
Starcie tytanów „Ja kontra JA”, okazało się przełomowym momentem w moim życiu.
Kipując piątą fajkę i dopijając ostatni łyk zimnej kawy, już wiedziałem, że jestem na właściwej drodze i nic nie powstrzyma mnie w drodze do sukcesu.
Piszę to z perspektywy krótkiego, bo zaledwie dwumiesięcznego okresu czasu,(dlatego mnie przez ten okres nie było na blogu i nie dodałem tu żadnego wpisu, ale skarg z tego powodu ani krytycznych wpisów od zrozpaczonych internautów nie zauważyłem, więc nie przepraszam), ale aż do chwili obecnej czuję takie fajne motylki w brzuchu i rozpierającą mnie pozytywną wewnętrzną euforię i energię więc póki to trwa, dzielę się tym z Wami.
Ustawić wewnętrznego JA tak, aby z Tobą współpracował, a nie sabotował Twoje postanowienia, to WIELKI sukces!
Okazało się, że moje JA potrafi współpracować ze mną tak wspaniale, że marzenia szybko stają się faktami, a rzeczywistość nabiera pełniejszych, głębszych i jaśniejszych barw i faktycznie jest w stanie dać mi to, co sobie dokładnie zaplanuję! Myślałem dotąd(wybaczcie tę szczerość), że e-booki, które mam w zakładce obok (poradniki i kursy)i które polecam moim czytelnikom, są wyłącznie zbiorem myśli i koncepcji ludzi sukcesu, skierowanych wyłącznie DO LUDZI SUKCESU, a jednak z radością zauważam, że tak nie jest. Inspiracja, którą sam wziąłem z tych książek, pozwoliła mi na komfort nowej jakości życia i najgoręcej polecam je teraz każdemu, kto szuka, błądzi i nadal samotnie nie znajduje wyjścia z trudnych sytuacji życiowych.
Dobra. Co ma z tym wspólnego żona i gdzie tytułowa ekonomia?
Oczyszczenie przestrzeni wokół siebie ze zbędnych rzeczy (tak, jak te stare koszule, swetry i kubki), pomaga odkryć na nowo miejsca, które, albo były czymś przysłonięte, albo mogą mieć całkiem nowe zastosowanie. Ja na przykład odkryłem, że to, co naprawdę sprawia mi przyjemność i jednocześnie może być wielkim krokiem w lepszą przyszłość , to… … używanie głosu w przestrzeni internetowej i radiowej,( a w niedalekiej przyszłości także telewizyjnej). Pod wpływem selekcji pomysłów wypisanych na kartce, ten kierunek wydał mi się najbardziej przyjazny dla mojego wewnętrznego JA i krok po kroku, krok po kroku, na przestrzeni 2 miesięcy zrealizowaliśmy go(Ja i JA), dochodząc do całkiem fajnych rezultatów. Co najdziwniejsze, mając tę wewnętrzną harmonię, przekonywanie innych do tego pomysłu( studio lektorskie ), odbywało się tak bezboleśnie, że aż nie chciało mi się w to wierzyć, a przecież realnie rzecz biorąc, idea początkowo wydawała się utopijna i wiele czynników studziło mój wstępny zapał. Między innymi liczna konkurencja na rynku, potrzeba inwestycji w sprzęt i własne studio, trafienie w odpowiedni target zleceniodawców, nawiązanie współpracy ze studiami muzycznymi. Jednak stworzywszy (pod wpływem żony) dobry biznes plan i wcielając w życie konsekwentnie po kolei zawarte w nim ustalenia i procesy, mogę już śmiało mówić, że mi się udało.
Nie ma tu głupiego, chamskiego czy cwanego szefa lub upierdliwego współpracownika (o sobie mówię, że jestem fajny i dobrze mi się ze mną współpracuje), nie ma narzucanej od góry lub z boku presji , zbędnych bądź idiotycznych czynności do wykonania, raportowania i tysiąca innych „przeszkadzajek” dla mojego dobrego samopoczucia.
Drogi czytelniku.
Jeżeli uważasz, że rzeczywistość wokół Ciebie jest jeszcze niedoskonała, polecam Ci wewnętrzną rozmowę z samym sobą, przy kartce papieru, kawie i…. no dobra, e-papierosie.
Szukając rozwiązań, skorzystaj z poradników, które dla mnie były taką kreatywną inspiracją i pomocą w znalezieniu własnej pozytywnej i ekonomicznie budującej przestrzeni życiowej.
Udoskonalaj filmy reklamowe, szkoleniowe, instruktażowe, przy pomocy mojego głosu i polecaj mnie innym.
Życząc samych sukcesów
Pozdrawiam
Hprej Piotr, wlasnie ostatnio patrzylem na moj program do RSSow i zastanawialem sie co oznacza ta cisza. Fajnie, ze wrociles.
OdpowiedzUsuńW kontekscie twojego wpisu przypomnialo mi sie japonskie przyslowie / powiedzenie, ktore bardzo lubie: "Masakatsu Agatsu" (mam nadzieje, ze nie przekrecilem) - prawdziwe zwyciestwo to zwyciestwo nad samym soba.
Gratuluje osiagniecia wewnetrznej harmonii i pozdrawiam serdecznie,
Marek